Złoto jest równie dobre na czasy inflacji jak i hiperinflacji, najlepiej chroni ona jednak przed głupotą polityków.
fot. digitalmoneyworld |
Warto jednak rozważyć, jak złoto zachowuje się w innych warunkach rynkowych.
Sprawę zbadał William Martin w tym raporcie, analizując zachowanie cen złota, indeksu akcyjnego S&P500 oraz papierów dłużnych USA w trzech wariantach rynkowych: wysokiej inflacji z lat 70., niskiej inflacji z lat 2000-2007 oraz kryzysu kredytowego z lat 2008-2010.
Jak widać na powyższych wykresach pochodzących z tego raportu, złoto wygrywa w każdym z tych okresów. Jak to jednak możliwe, by złoto było dobre zarówno na czasy inflacyjne, jak i deflacyjne?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, być może najwyższa pora przestać patrzeć na złoto jako zabezpieczenie przed inflacją czy deflacją, tylko przed "głupotą i szaleństwami polityków", jak mówi Michael Mullaney - zarządzający wartym 9,6 mld dol. funduszem Fiduciary Trust z Bostonu.
Złoto bowiem tak naprawdę chroni przed upadkiem pieniądza fiat czy systemu finansowego, a nie przed inflacją czy deflacją per se, które można postrzegać jako symptomy tych wcześniej wspomnianych zjawisk.
Warto wreszcie zauważyć, w obecnym systemie pieniężnym, deflacja monetarna jest możliwa tylko z powodu wcześniej inflacji. Jeśli zatem złoto ma nas naprawdę chronić przed inflacją, powinno nas również chronić przed jej skutkiem, a więc deflacją.
Jeśli złoto sprawdza się tak dobrze w każdych warunkach, decyzja o uwzględnieniu go w portfelu inwestycyjnym nie powinna nastręczyć specjalnych trudności.
"najlepiej chroni ono jednak przed głupotą polityków" - mistrzowski tekst :D
OdpowiedzUsuń