czwartek, 18 kwietnia 2013

Czy to koniec gorączki złota?

W poniedziałek cena złota spadła o 140 USD, czyli aż o 9 proc. Od października 2012 r., gdy złoto kosztowało prawie 1800 USD, żółty kruszec stracił maksymalnie ponad 20 proc., zaś od rekordu na jesieni 2011 r. stracił prawie 30 proc. swojej wartości (London Fix). Spadków o takiej skali mało kto się spodziewał, zwłaszcza że niemal wszystkie wskaźniki kontrariańskie wskazywały na to, że złoto niebawem obierze kurs północny. Czy to oznacza koniec hossy na królewskim metalu?


Wciąż nie jesteśmy przekonani. Oto kilka powodów:

1. Fundamenty się nie zmieniły. Kryzys zadłużeniowy się nie skończył, a banki centralne wciąż masowo drukują pieniądze. Złoto to inwestycja długoterminowa. Podobnego zdania jest bank centralny Korei Południowej, który powiedział, że "krótkoterminowe wahania cen nie mają znaczenia". 

2. Być może nastąpiło w pewnym sensie oderwanie się cen papierowego złota od fizycznego złota. Choć ceny złota spadają, to fizycznego złota brakuje. Przynajmniej w wybranych krajach azjatyckich, gdzie na wieść o spadkach kursu rzucono się do masowego kupna. Przykładowo, jak można tutaj przeczytać, "MMTC (Giełda Metali i Minerałów w New Delhi) zanotowała rekordowy, 200 proc. wzrost sprzedaży fizycznego kruszcu". Jak można przeczytać tutaj, Global Research z Azji Południowo-Wschodniej donosi o niedoborach fizycznego złota. 
Z kolei silverdoctors.com już od dawna donoszą o niedoborach fizycznego srebra. Przykładowo, Mennica Stanów Zjednoczonych w styczniu wstrzymała sprzedaż srebrnych monet American Eagle.
Z drugiej strony w archiwalnym artykule z 2008 r. Gary North wyśmiewa argumenty o fizycznym niedoborze srebra.

3. Nie chcemy sugerować jak w tym tekście, że doszło do manipulacji, choć GATA od dawna oskarża banki bulionowe o tego rodzaju praktyki. Warto zauważyć, że ostatecznie sprzedane od piątku złote kontrakty terminowe odpowiadają ponad 400 tonom złota, czyli aż 15 proc. rocznej globalnej produkcji! Tak duża transakcja rzeczywiście może wydawać się... interesująca, zwłaszcza, że banki bulionowe - jak pisałem tutaj - ciągle zamykają swoje krótkie pozycje. Obniżka cen z pewnością im nie zaszkodziła :)
Trzeba też wspomnieć, iż banki te znają kursy, przy których ich klienci ustanawiają zlecenia sprzedaży (gdy kurs spadnie poniżej). W takim przypadku, gdy zostaną uruchomione stop lossy kurs może lawinowo spaść. Przykładowo, ponieważ linia wsparcia kształtowała się gdzieś na poziomie 1540 USD za uncję (minimum z ubiegłego roku), to w tej wysokości lub niżej mogły zostać ustawione takie limity. 
Przebieg spadków przedstawia poniższy wykres, na którym widać inicjującą transakcję w wysokości 100 uncji i następne w wysokości 300 uncji złota.

Źródło: www.mining.com
Warto zdawać sobie sprawę, że ostatecznie rynki metali szlachetnych są dość płytkie, zatem - abstrahując od tego, czy to była manipulacja, czy nie - takie krótkookresowe gwałtowne wahnięcia zdarzają się na nich dość często. Przykładowo, podobny schemat zdarzył się w na rynku srebra we wrześniu 2011 r., co widać na poniższym wykresie, który tłumaczy dokładnie mechanizm całej transakcji i jej zyskowność dla banku bulionowego. Podobnie było 3 kwietnia na rynku srebra, kiedy to obrócono ok. 100 mln uncji srebra, czyli ok. 10-20 proc. światowego wydobycia!

Źródło: zlotoisrebro.blox.pl

W tym kontekście ciekawie wygląda informacja o tym, że w 2013 r. zapasy złota przechowywane przez giełdę COMEX spadły o 17 proc. (czyli o najwięcej od 2001 r.), do najniższego poziomu od września 2009 r. (286,6 ton). Ogólnie rzecz ujmując, zapasy fizycznego złota spadły o 2 mln uncji, co odpowiadało wtedy ok. 3 mld USD - vide: poniższy wykres. Jak zatem widać, wydaje się, że inwestorzy nie chcą dłużej trzymać złota w magazynach giełdy COMEX (czyżby nastąpiła utrata zaufania w papierowe złoto?) i zmieniają formę posiadanego złota na fizyczny kruszec.  
Jest to dość zaskakujące, zważywszy na fakt, że wskaźniki sentymentu względem złota (niedługo na rynekzlota24.pl pojawi się artykuł na ich temat) są najniższe od lat. Być może znaczy to, że podczas gdy dominująca narracja skierowana dla ogólnej publiki jest negatywna, duzi i najlepiej zorientowani gracze akumulują fizyczne złoto.
Niewykluczone, że cała sprawa sięga głębiej. Wielokrotnie pisałem o tym (np. tutaj opisałem to zjawisko), że banki centralne wypożyczają złoto. Spadek cen jest korzystny dla nich w sytuacji, w której muszą je odzyskać (ponieważ mają je w swoich księgach, ale nie w skarbach; przypomnijmy, że część europejskich banków centralnych zażądała powrotu swojego złota do swoich krajowych skarbców). Kluczowe w tym kontekście wydaje się pytanie, czy znowu - jak w 2008 r. - mamy do czynienia z kryzysem zaufania? 

Źródło: bullmarketthinking.com

4. George Soros, znany z niezgodności pomiędzy swoimi publicznymi deklaracjami a działaniami, powiedział w ostatnim wywiadzie z 9 kwietnia, że "Złoto zawiodło inwestorów" i zadeklarował, że ograniczył swoją pozycję w żółtym kruszcu o połowę (skoro zawiodło, to dlaczego tylko o połowę?).

5. Konsolidacje na rynku byka nie są ostatecznie niczym dziwnym. Przypomnę, że w latach 1971-1980, kiedy to cena złota wzrosła z 35 USD do 800 USD, wystąpiła dwuletnia korekta rzędu 47 proc. 

Podsumowując, za ostatnie spadki cen złota nie odpowiadają zmiany w fundamentach, lecz jednorazowa duża transakcja (która pociągnęła za sobą kolejne, w wyniku automatycznego zamykania pozycji przy poziomach, na których klienci ustawili stop lossy). W tym kontekście pogłoski medialne o końcu hossy wydają się przesadzone, w tym wiadomość o potencjalnych wyprzedażach rezerw przez bank centralny Cypru - choć nie da się tego wykluczyć, warto pamiętać, że wynoszą one zaledwie 13,9 tony. 

Dlatego nie chcemy - wbrew komentarzom do poprzedniego wpisu - niczego sugerować, nie wspominając o  prognozowaniu cen metali szlachetnych w przyszłości. Zachęcamy do samodzielnego myślenia i nie poddawania się panice czy presji tłumu, bowiem tłum nie szuka dowodów, lecz kieruje się emocjami. Dlatego warto mieć na uwadze uwagę Templetona: "Czas maksymalnego pesymizmu to najlepszy czas na zakupy. Czas maksymalnego optymizmu to najlepszy czas na sprzedaż". 


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Czy to dobry moment na kupno złota?

Złoto znajduje się kolejny miesiąc w trendzie bocznym, co powoduje u wielu inwestorów istotne zamieszanie. Prezentujemy poniżej dwa interesujące wykresy, które sugerują, iż obecna sytuacja na rynku żółtego metalu jest dobrą okazją do zakupów.







Źródło: www.moneymorning.com
Pierwszy z nich (powyżej) pokazuje kształtowanie się stopy Gold Forward Offered Rate (GOFO), która stanowi różnicę między stopą LIBOR - czyli stopą procentową, jaką można by uzyskać, pożyczając gotówkę na rynku międzybankowym - a Gold Lease Rate - czyli stopą, po której pożyczane jest fizyczne złoto. Jak widać na wykresie, po tym, gdy stopa GOFO spada, ceny złota wzrastają. Dlaczego tak się dzieje? Otóż, spadek GOFO może oznaczać, że banki bulionowe, które są największymi dealerami fizycznego złota, pilnie potrzebują fizycznego złota.


Źródło: http://2.bp.blogspot.com

Drugi z nich przedstawia z kolei stosunek indeksu giełdowego Dow Jones do cen spot złota. Jak widać, patrząc historycznie (od lata 2010 r.), tak wysoki poziom był nie do utrzymania, co może oznaczać, że czeka nas wkrótce kontynuacja trendu wzrostowego na złocie. 

czwartek, 11 kwietnia 2013

Dlaczego nie powinniśmy patrzeć wyłącznie na cenę złota w dolarach?

W prasie można znaleźć pełno informacji o końcu wzrostów na rynku złota, gdyż królewski metal od początku roku nie spisywał się najlepiej - co widać na poniższym wykresie (linia czerwona). Warto jednak zaznaczyć, iż dotyczy to jedynie ceny złota wyrażonej w dolarach. Tymczasem, cena złota wyrażona w japońskich jenach (linia niebieska) prezentuje się całkowicie odmiennie.



Źródło: www.kitco.com

Jak widać, na poniższym wykresie, polityka inflacyjna Japonii powodowała, że cena złota wyrażona w jenach rosła od 2000 r. Wydaje się, że wydarzenia z ostatniego tygodnia, tj. zapowiedź skupywania przez Bank Japonii miesięcznie aktywów o wartości 7 bln jenów (ok. 75 mld dol.) przez co najmniej dwa lata, aby doprowadzić inflację do poziomu 2 proc. (obecnie występuje lekka deflacja), nie wpłyną na odwrócenie tego trendu.

10 year gold price per ounce


Wniosek jest następujący. Na złocie możemy zarobić także wtedy (jeśli chcemy traktować je jako inwestycję, a nie po prostu zabezpieczenie kapitału), kiedy jego cena w dolarach znajduje się w trendzie bocznym. Wystarczy zająć długą pozycję w XAUJPY, czyli kupować złoto i jednocześnie sprzedawać jeny. Alternatywnie długą pozycję w żółtym kruszcu można także zająć poprzez kupno SPDR Gold Trust, zaś krótką pozycję w jenach poprzez kupno ProShares Ultrashort Yen.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Czy na Bitcoinie jest bańka?

Ostatnio coraz częściej mówi się o Bitcoinie - również w Polsce. Przykładowo, jak donosi bitcoin.pl, Instytut Misesa zaczął przyjmować darowizny w tej walucie. W sumie nic dziwnego - od początku roku Bitcoin zyskał na wartości ponad 1000%! W związku z tym pojawiły się głosy, że ten niesamowity wzrost jest nie do utrzymania. Oceńcie sami, patrząc na poniższe trzy wykresy. 



Bańka na Bitcoinie?
Pierwszy z nich przedstawia schemat przebiegu klasycznej bańki spekulacyjnej (linia czerwona) wraz z nałożonym na niego wykresem ceny Bitcoina od stycznia br. (szara linia). Oczywiście, klasyczna bańka trwa raczej dłużej niż kilka miesięcy, niemniej jeśli jednak mamy z czymś takim do czynienia, to na podstawie tego wykresu należałoby się wkrótce spodziewać spadku ceny.


Bitcoin w złocie
Z kolei drugi przedstawia cenę Bitcoina w złocie (wykres liniowy), na którym zdecydowanie widać charakterystyczną dla bańki parabolę. Podobne zjawisko widać na trzecim wykresie (wykres logarytmiczny). Zwróćmy uwagę, że podobne kształty przybierały te wykresy podczas bańki w 2011 r.

Źródło: pricedingold.com

Źródło: pricedingold.com

Bitcoin vs. złoto
Nie przesądzając sprawy, czy na Bitcoinie jest bańka, czy ten niebywały wzrost cen wynika z przyczyn fundamentalnych, takich jak rosnąca w coraz mniejszym tempie podaż (od listopada 2012 r. o połowę mniej bitcoinów trafia do obiegu - właśnie, o połowę!) czy wzrost liczby użytkowników (choć wiele przemawia za bańką, a przynajmniej nie zastanawialibyśmy się zbyt długo, jeśli mielibyśmy wskazać, czy bańka jest bardziej prawdopodobna na złocie, czy na Bitcoinie - vide: wykresy!), to warto wskazać na istotną, acz często niedostrzeganą, różnicę pomiędzy złotem a Bitcoinem, która sprawia, iż pozostajemy wiernymi gold bugami: otóż, Bitcoin, w przeciwieństwie do złota, jest zależny od technologii informatycznej.
To sprawia, że wyłonienie się Bitcoina jako globalnego pieniądza jest mniej prawdopodobne niż w przypadku złota. Nie chodzi bowiem tylko o to, że nie wszyscy ludzie na świecie mają dostęp do Internetu i smartfonów, dzięki którym można by wygodnie dokonywać płatności także w pobliskim sklepie spożywczym, ale także o ryzyko, które wiąże się z każdą ewentualną zmianą istniejącej technologii (np. wprowadzenie komputerów kwantowych), co potencjalnie zagraża istnieniu takiego pieniądza, a więc sprawia, że jest on gorszym kandydatem na powszechny środek wymiany niż złoto, którego użyteczność, jako materialnego dobra, nie zależy od żadnej komplementarnej technologii. 

Więcej o ekonomicznej analizie Bitcoina i porównaniu tej waluty do złota będzie można usłyszeć na konferencji "Bitcoin a wolność gospodarcza", gdzie swój referat wygłosi jeden z naszych blogerów!